Co się dzieje w państwie polskim?

Ostatnie trzy miesiące siedzę w domu (prawie nie wychodzę) na dobrowolnej kwarantannie. Bardzo, bardzo ograniczone kontakty personalne, zakupy ograniczone do bezwzględnego minimum. By utrzymać jako taką kondycję, codzienna gimnastyka i spacery. Cały świat to książki, gazety (Polityka, Tygodnik Powszechny, Pani), telewizja i rozmowy telefoniczne (z rodziną i paroma przyjaciółmi). Można tak żyć?!!! Można! Tylko po co? Wszelkie wyrzeczenia mają sens, jeżeli jest światło w tunelu nawet, gdy ten tunel jest wąski i długi – da się wytrzymać.

W 1940r. W. Churchill powiedział ( jako premier Wielkiej Brytanii) rodakom „obiecuję Wam pot, łzy i krew, bo musimy pokonać Hitlera.” Pokazał cel i wszystkie wyrzeczenia jakie każdego czekają, by ten cel osiągnąć. I osiągnęli, bo cel był jasny i droga do niego prowadząca też!

Znaleźliśmy się i to nie tylko my, ale cały świat w podobnej sytuacji. Nie ma najeźdźcy z armatami i bombami. Jest gorszy, bo niewidzialny – covid19. Pokonać tego wroga to jedno i z tym jakoś świat sobie radzi. Ale co potem? To potem możemy przyrównać do sytuacji i spalił się nasz dom, ocaleliśmy i trochę naszego dobytku i jak sobie poradzimy, skąd pieniądze na odbudowę, na życie itd.

I to nas czeka. Gospodarka nadwątlona, wszyscy wymęczeni, część chora, psychicznie prawie na dnie. Wszyscy: dzieci, młodzież, dorośli i starzy.
By z tego wyjść, zrobić normalne życie to zadanie na miarę tytanów. Nie może to być przywrócenie „starego porządku”, bo my wszyscy staliśmy się inni. Dotychczasowy ład społeczny popękał. Pojawiły się nowe siły – kobiety mówiące głośno i jednoznacznie dość! Nie chodzi tylko o zmianę praw dotyczących aborcji. Aborcja jest tą kropką , która przepełniła dzban kobiecej goryczy. Kobiety chcą być wolnym człowiekiem, dotychczas jest nim tylko mężczyzna. Poprę mój osąd wypowiedzią prof. Grodzkiego marszałka senatu. Cytuję z pamięci:” To kobiety sprawiają, że nasze życie toczy się harmonijnie i gładko, dopiero, gdy nasze kobiet jakoś się wyłączają, dostrzegamy, że bez kobiet nasza egzystencja staje się trudniejsza”. Panie profesorze bardzo mnie Pan zasmucił. To, co według Pana miało zapewne być podkreśleniem roli kobiety, jest kwintesencją macho!- mizoginizmem!! Można do tego dodać: kochanie idź sobie podemonstrować, ale wróć na czas, by zrobić kolację!

My kobiety chcemy, by życie tworzone było harmonijnie i gładko po równo!!
Druga siła – młodzi. Przez ostatni czas ocenialiśmy młodych źle. Jednym słowem: konsumenci.

Okazało się, pod tą spokojną taflą kipi i wyszli. Bez pardonu i szacunku dla siwego włosa mówią: dziadom i dziadersom dziękujemy. I tego strażnicy starego ładu nie potrafią pojąć, że nie dogadanie się, kompromisy – pełna odstawka!
Najtrudniej to zrozumieć jest dziadersom, bo to konserwatywni liberałowie, według nich tylko dziady na emeryturę. Posłuchajcie młodych? To pojmiecie. Dziadersi potępiali wiele występków dziadów, ale piętnować występki nie potępiając, oszczędzając występujących, to tak, jakby potępiać karty szulera a nie samego szulera.

Ruch społeczny jakim są niewątpliwie manifestacje kobiet i młodzieży napawa mnie nadzieją, że ruszą z posad bryłę świata. Bezczelność, z jaką mówią nagą prawdę „władcom” tak, jak to kiedyś robiły średniowieczne błazny, zamknie gęby wszystkim klakierom i pochlebcom tanecznym krokiem kręcących się wespół z „władcami” wokół ojca Rydzyka.
Mam nadzieję, że ten ruch zmieni polską rzeczywistość, że nie pozostaną po nim tak, jak po ruchu końca lat 60-tych tylko dzieci – kwiaty, że nie będzie to koniec świata, ale zmartwychwstanie.