Dwa jasne punkty na początku adwentu

Zaczyna się adwent – radosny czas oczekiwania na narodziny Jezusa – tak powinno być, ale czy jest? To już po raz trzeci od wybuchu pandemii zbliżamy się do końca roku sfrustrowani, czy zacznie się normalność, czy nie. O normalności możemy pomarzyć. Wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny, inflacja, drożyzna, o zimie strach pomyśleć. Czy Twoje narodziny Synu Boży dadzą nam choć chwilę radości i zapomnienia?

Sensem adwentu jest oczekiwanie. Adwent przypomina nam, że każdy z nas jest bytem oczekującym, czyli wierzącym, że będzie lepiej. Dlatego wśród naporu nieszczęść i trosk szukajmy punktów jaśniejszych. Dla mnie takim jasnym punktem był obradujący od 16. listopada szczyt G-20 w Aznji Południowo – Wschodniej. To symboliczne, bo tam rodzi się nowa Azja, bo ten region – w odróżnieniu od reszty świata wstrząsanej kryzysami i konfliktami – stawia na kompromis. Gospodarzami byli: Wspólnota Gospodarcza Asji i Pacyfiku (APEC) i Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo – Wschodniej (ASEAN). Te dwie ponadpaństwowe organizacje warto sobie zapamiętać.

Konferencja zgromadziła wszystkich wielkich tego świata – spotkali się po raz pierwszy od wybuchu pandemii w takim gremium, a w salach obrad przy stołach negocjacyjnych towarzyszyli im przywódcy dziewięciu państw regionu w tym: Wietnamu, Singapuru, Tajlandii, Nowej Zelandii. Dlaczego uważam, żę konferencja ta jest jasnym punktem? Bo rodzi się nowa siła światowa – ów ASEAN, który stawia na neutralność, unikanie konfliktów na arenie międzynarodowej. Przyszłość pokaże, czy stają się zgodnie ze swoimi oczekiwaniami alternatywą dla Chin i Indii, lokomotywą rozwoju na największym kontynencie.

Nie ma wątpliwości co do tego, że przyjęta przez ASEAN sztuka unikania konfliktów na arenie międzynarodowej jest efektywniejsza od wygrażania atomowym straszakiem. Może inni pójdą też tą drogą, ale to już jest moja prywatna mrzonka. Drugim jasnym punktem na naszym własnym niebie była konferencja klimatyczna w Egipcie. Osobiście sprawa klimatu bardzo leży mi na sercu. Choć osobiście skutków ocieplenia klimatu już nie doświadczę, uważam, żę pokolenie starsze powinno w tej wojnie o naprawienie klimatu iść na pierwszą linię frontu. Bo to my ten klimat spie—przyliśmy! Psim obowiązkiem nayszm jest go naprawić. Młodzi mają rację wytykając nas palcem – to wy!

Jak na to patrzy starszyzna plemienna? Daj boże, by nie tak, jak niejaki p. A. Duda pokazał to w rozmowie z młodą bojowniczką o klimat właśnie na owej konferencji w Egipcie!

PS. Chętnie udzielę korepetycji p. J. Kaczyńskiemu na temat” Co powojenni Niemcy są nam winni, a co nam dali i czy dalej plują nam w twarz.