Sąd, oświata i wicepremier

Moi drodzy „Czytacze”.

Chcę się dzisiaj podzielić z Wami moimi przemyśleniami, które nota bene podnoszą mi bardzo wysoko poziom adrenaliny.

Sprawa pierwsza: 12 grudnia 2011 roku Stowarzyszenie otrzymało list z Sądu Rejonowego w Gliwicach o postanowieniu w „przedmiocie przymuszenia do złożenia wniosku o ujawnienie numeru REGON, postanawia wezwać Zarząd w osobach … tu wymienieni wszyscy członkowie Zarządu … do złożenia w oryginale lub kopii notarialnej zaświadczenia o nadaniu numeru identyfikacyjnego REGON w terminie 7 dni pod rygorem krzywny w kwocie po 500 zł na każdego z członków Zarządu. W razie nałożenia grzywny sąd ma możliwość jej ponawiania”.

Pomijając taką drobnostkę, iż REGON był Sądowi dostarczony, forma listu wprawiła mnie w przerażenie. „Przymuszenie”, „wzywa się”, „pod rygorem”, „grzywna” to arsenał słowny, który ma pokazać obywatelowi czym jest sąd w stosunku do obywatela. A ja myślaam, że jest to instytucja sprawiedliwości i ochrony obywatela. A tymczasem jest to tak jak dowcipnie i słuznie nazwał pewien mądry mecenas „gmach, w którym siedzi ślepa Temida”.

Sprawa druga: inicjatywa obywatelska! Od wielu, wielu lat codziennie powtarzam swoją mantrę: dobry Boże, spraw byśmy stali się społeczeństwem obywatelskim. I stało się. Internauci kontra ACTA! Toż to wspaniały przykład jak szybko i skutecznie mogą obywatele pokazać, że „nic o nas bez nas”! Nie chcę się rozpisywać, kto w tym sporze ma rację, gdyż chodzi mi o szybkie i skuteczne pokazanie „vox populi”.

A ja dzień mój zaczynam od nowej mantry: „dobry Boże spraw, by wszyscy rodzice i nauczyciele jak Polska długa i szeroka stworzyli wspólny front walki o polską oświatę”. Bardzo wszystkich proszę o wypowiedzi na ten temat. Zainicjujmy ten front walki. Dla dodania otuchy przypomnę, że przed wielu, wielu laty nauczyciele zmusili władze do rezygnacji z wprowadzenia 10-latki. Dodam, że wtedy nauczycielski „ruch oporu” zainicjowali nauczyciele tarnogórscy.

Kończę dzisiejsz rozmowę zapytaniem do p. wicepremiera Pawlaka. Panie wicepremierze, nie wierzy Pan w ZUS-owskie emerytury i jako decydent – członek rządu – przykłada do tego rękę? A gdzie etyka?

Przypomnę wspaniały przykład postawy etycznej. W roku 1968 ministrowi spraw zagranicznych Adamowi Rapackiemu przedstawiono listę osób, które z  ministerstwa mają być usunięte – „bo to Żydki”.

Pan Adam Rapacki dopisał swoje nazwisko do listy i opuścił gmach ministerstwa. Kiedyś byli tacy politycy! A ja mam nową mantrę: „dobry Boże, daj byśmy doczekali się mądrych, moralnych, etycznych polityków” – tym pobożnym westchnieniem żegnam się z Wami.