Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego
Dziewiątego czerwca zakończymy maraton wyborczy. Może to przyniesie nam ulgę, a może sami ukręcimy na siebie bicz. Bo od tych wyborów zależy bardzo wiele, czyli my – Unia Europejska. Przez ostatnie lata politycy z rządzącej partii straszyli nas Unią i przekonywali, że z Unią należy się rozstać.
Każdy zdroworozsądkowo myślący mieszkaniec Europy widzi, że w dzisiejszym świecie liczą się mocarstwa, a państwa małe, choćby nie wiem jak suwerenne, będą zawsze na marginesie. Dzisiejsze mocarstwa to USA, coraz bardziej mocarstwowe Chiny, walcząca o status imperium Sowietskaja Rosja i… Europa ma tylko jedno wyjście, jeżeli chce przetrwać: utworzyć jeden silny organizm polityczno – ekonomiczny. Podkreślam: polityczno – ekonomiczny, wszystko inne – kultura, zwyczaje, stosunki społeczne każdy może pielęgnować swoje. Takim organizmem powoli staje się Unia Europejska. Tylko tak, jak powyżej napisała, takie zasady każde państwo członkowskie musi zaakceptować i zasad takich przestrzegać.
W Polsce przez ostatnie lata było tak: unijne pieniądze – owszem, a reszta „musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce”. Dlatego te wybory są takie ważne, bo mamy wybrać odpowiednich ludzi. Mamy jeszcze trochę czasu, by tych wszystkich, którzy kandydują trochę prześwietlić. Co nas powinno przekonać do oddanie głosu „za”: jak europoseł pełni służebną rolę dla Polski i dla Unii. Nie realizuje własnych interesów, w tym również finansowych. To jest cel nadrzędny bytności w Brukseli.
Niezbędne są kompetencje, wiedza, znajomość języków obcych i dobre wychowanie. Takich ludzi powinniśmy obdarzać naszym zaufaniem. Osobiście próbuję „prześwietlać” kandydatów i widzę, że większość chce do Brukseli po pieniądze, partie polityczne traktują Brukselę jako rodzaj wynagrodzenia dla swoich. Dlatego my, wyborcy możemy temu zaradzić wybierając tych, którzy tam powinni być. Aby jednak tak się stało, mam nadzieję, że nie będą nas reprezentować kryminaliści.