Quo vadis narodzie polski?

To, co się dzieje obecnie i to już od dłuższego czasu doprowadza tych, którzy zachowali resztki zdrowego rozsądku do takiego stanu, że nie wiedzą co dalej robić. Najlepiej uciec tam, gdzie pieprz rośnie. Bo społeczeństwo podzieliło się na dwa obozy stojące naprzeciw siebie i gotowe nie do rozmów tylko do zniszczenia przeciwnika. Czyli do walki na śmierć i życie. Co jest tego przyczyną? Polityka! Wierzyć się nie chce, ale to prawda. Poglądami – głównie politycznymi – ludzie różnili się od zawsze, ale czegoś takiego nie było nigdy. Żeby nie być gołosłowną. Wybory prezydenckie: po pierwsze – 13 kandydatów – rekord do księgi Guinnessa! Wybory! Naród ma sam zdecydować.

I teraz zaczyna się commedia dell’arte – kto i na kogo wyciągnie więcej: sprowadzał panienki, czy nie sprowadzał – oto jest pytanie. W końcu wybrano – komedia trwa dalej. Teraz obydwa obozy – tego wygranego i tego przegranego nawzajem wydają (każdy na przeciwnika) opinie. Dokładnie przeczytałam, co było w internecie. Czegoś tak plugawego, obraźliwego jeszcze nigdy nie czytałam.

Tyle, że taki sposób wyrażania swoich poglądów, myśli staje się powszechny. Bardzo niedawno w Bytomskim Centrum Kultury byłam na przedstawieniu pana Daniela Olbrychskiego i pana Tomasza Karolaka. Była to rozmowa starego ojca ze starzejącym się synem. W tym dialogu pan Karolach zamiast przecinków używał słowa (bardzo polskiego) – k… Pan Olbrychski użył go tylko dwa razy. Publiczność rechotała ze szczęścia za każdym „przecinkiem”. Nie przypuszczałam, że coś takiego przeżyję. Jeżeli nie zaczniemy z tym chamstwem językowym walczyć to niedługo ludzie mówiący normalnie będą wyśmiewani i będą mówić po cichu.

Wierzę, że większość społeczeństwa jest przeciw i to właśnie wszelkich wulgaryzmów będzie się używało po cichu. Mam nadzieję, że jeszcze tego dożyję.