O obostrzeniach, politykach i uniwersytetach słów kilka
Ucieszyłam się niepomiernie, że od 12-go lutego poluzuje się to i owo. Podobno na dwa tygodnie, by zastosować ulubioną przez władzę metodę prób i błędów. Dobre i to! Przez dwa tygodnie mogę chodzić do knajp, do kina, może zahaczę o jakieś muzeum i zagoszczę w teatrze. Może zaliczę koncert mojej ulubionej Hanny Banaszak, którego pozbawiono mnie w listopadzie 2020 roku. Te wszystkie przyjemności oddałabym bez żalu za powrót dzieci i młodzieży do szkół.
W ubiegłą sobotę rozmawiałam z paroma uczniami szkoły podstawowej, którzy uczą się zdalnie. Gdybym miała teraz dziecko w wieku szkolnym, to poruszyłabym wszystkie moce niebiańskie i piekielne, zorganizowałabym taki protest jak Polska długa i szeroka, że runęłyby mury Jerycha. Pisałam już o tym, jakie szkody młodym ludziom przynosi to zamknięcie ich w domach. Jeżeli są kraje, które od początku pandemii mają otwarte szkoły i dzieci nie są dziesiątkowane prze COVID 19 to widocznie tak można. Rodzice, nauczyciele – dlaczego wasze głosy nie grzmią jak trąby jerychońskie? Może uważacie, że z „tą władzą” się nie da? To prawda, władzę mamy taką, że zachodzi pytanie, skąd oni wszyscy się wzięli. Pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi, ponieważ to „skąd oni się wzięli” ma związek z bardzo niedobrym zjawiskiej, jakie od dłuższego czasu dzieje się nie tylko w Polsce, ale – zaryzykuję to stwierdzenie – to zjawisko obejmuje kraje z raczkującą demokracją.
Osobiście uważam, że do polityki wchodzą coraz „gorsi” ludzie. Obserwując działania pewnych ministrów, parlamentarzystów, dyrektorów spółek, naczelnych urzędów zadaję sobie pytanie, kto was wykształcił, kto was wychował, no kto? Rodzice szkoła, uczelnie. Zostańmy chwilę przy uczelniach, a ściślej przy uniwersytetach. Czym był uniwersytet? Kulturowy tygiel, kuźnia najświetlejszych. Czym się stał? Dochodową fabryką profesjonalistów z wiedzą. Zatracił refleksyjną naturę i kulturę, stał się producentem fachowców. To właśnie powinno być domeną wszystkich innych uczelni. Utopijnym marzeniem jest przywrócenie uniwersytetom ich średniowiecznej roli, ale zamachy na autonomię, nakazy i zakazy są zbrodnią. Ja chcę, by profesor uniwersytetu był utożsamiany z ogromną wiedzą, kulturą, obyczajami i nienagannym wychowaniem.
Przez codzienność życia publicznego przewijają się setki profesorów, ale ilu z nich błyszczy akademicką kulturą w publicznych debatach? Jeżeli odejdą profesor Ewa Łętowska, profesor Małgorzata Gersdorf, profesor Andrzej Zoll, profesor Andrzej Rzepliński i jeszcze kilku – co zostanie – ugór uprawiany przez też profesorów, którzy debatę zamieniają w serwowane ad hoc prawdy objawione.
Debaty publiczne, instytucje takie jak Trybunał Konstytucyjny, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka są solą demokracji. Dlatego muszą w nich być najlepsi. Poprzez debaty publiczne, poprzez wyżej wymienione instytucje vox populi dociera do władzy (powinien) i władza powinna go słuchać. Jeżeli tak nie jest, demokracji kruszą się fundamenty i przechodzi we władzę autorytarną. To się dzieje na Węgrzech i w Polsce. Miejmy naszieję, że do finiszu nie dojdzie
czego jak zwykle sobie i Państwu życzy Alfreda Bendkowska
PS. Kiedy niepokorni hotelarze, restauratorzy et consortes ogłosili, że od trzeciego lutego „ruszają” łamiąc zakazy, postanowiłam wziąć udział w tym „ruchu oporu”. Niestety w Tarnowskich Górach i okolicy nikt nie chciał mnie przyjąć. Dlatego podziwiam i zazdroszczę paniom: Emilewicz i Pawłowicz, że im się udało!!! Poparły ruch oporu i co? Jak się je teraz traktuje! Drogie Panie – taki los wszystkich, którzy mają odwagę iść pod prąd.
PS 2. Ponieważ wszyscy, którzy p. Pawłowicz (profesorkę) ganią, mają ją przeprosić, więc ja za pochwałę czekam na uznanie.