Konstytucja Rzeczypospolitej i życie
Porządkując biblioteczkę znalazłam tekst Konstytucji RP z 1997 roku. Mając w uszach i mózgu jazgot o łamaniu tejże Konstytucji postanowiłam ją gruntownie przeczytać. Oto rezultat – słowa wstępu: „My, Naród Polski, wszyscy obywatele Rzeczypospolitej (…) ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej jako prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot”.
Prawo oparte na: zasadzie równych szans, sprawiedliwego osądu, solidarności i niedyskryminacji! Stawiam tezę: 99,9% wszystkich obecnych polityków treść owego wstępu jest obca. Następnie „przeleciałam” wszystkie artykuły Konstytucji odnotowując:
- Artykuł 61 – „Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne”. Artykuł 61 w czterech ustępach szczegółowo określa zakres i rodzaj tych informacji, na przykład dostęp do dokumentów i wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy państwowej. Narodowy Bank Polski odmawia wglądu w dokumenty członkom Rady Polityki Pieniężnej.
- Artykuł 48 – „Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami”. Nie dla p. Czarnka!
- Artykuł 45 – „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”. Bardzo trafny komentarz pani profesor Ewy Łętowskiej – „sprawiedliwość trzeba sobie wyszarpać”.
- Artykuł 60 – „Obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach”. A co z nepotyzmem?
- Artykuł 68 „Każdy obywatel ma prawo do ochrony zdrowia”. W pełni realizowany w stosunku do tych, co nie chorują!
- Artykuł 75 – „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania”. Najlepiej wiedzą o tym frankowicze. Wypowiedzi pani profesor, członkini Rady Polityki Pieniężnej: „dlaczego mamy pomagać?”
- Artykuł 65 – „Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia”. Mogłabym tak dalej wypisać jeszcze kilkanaście artykułów tylko po co?
Ci, któzy Konstytucję interpretują tak, jak chcą będą to robić dalej, bo łamać to łamią „oni”. „Oni” – nie my, to wy! A co na to ten, o którym mówi art 1 Konstytucji „Rzeczypospolita jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli”. Ten „wszystek obywateli” ma to w nosie. Owszem, narzeka i jęczy. Ale działać też nie będzie. Bo co to da! I tak zrobią, jak chcą!
Gdyby rodzicom zależało na tym, co gwarantuje im art. 48 Konstytucji to poszliby na barykady i „nie z nami takie numery panie Czarnek!” Ale lepiej trochę popsioczyć. Ci, którzy te moje gorzkie słowa przeczytają pewnie powiedzą „taka mądra, bo jej to nie dotyczy”. Miałam kiedyś dzieci w szkole i byłam czynnym nauczycielem i o jakość oświaty zawsze chciało mi się walczyć. Ta powszechna indolencja zdumiewa mnie i budzi mój sprzeciw.
Ponieważ powszechne jest mniemanie, że to młodzi mają to wszystko gdzieś, ważna dla nich jest wygodne, bezproblemowe życie, porozmawiałam na ten temat z wieloma osobami w przedziale wieku od lat dwunastu do pięćdziesięciu. Wyniki rozmów – zdumiewające! „Ja nie chcę żadnych przyjaciół. Ludzie są po to, aby ich wykorzystać i z nimi walczyć. Ta potrzeba bliskości, zrozumienia, pomagania sobie nawzajem, co to za bzdury” – to są cytaty, nie będę cytować co bardziej intymnych i dokładnych. Gdyby to potraktować jako model reprezentatywny obecnych młodych to smutno mi Boże. Mam nadzieję, że to rodzaj manifestacji i buntu. Oby tak było.