Cudów nie ma, ale życzenia są
Zaczął się nowy rok i wszyscy znów oczekują cudów, a ten zdarzył się już w Kanie Galilejskiej i pewnie już nigdy się nie powtórzył i się nie powtórzy. A my dalej jak co roku: Sylwester – zaszaleć a potem niech wali się świat. Potem będzie wszystko cacy, bo to, co złe zabrał ze sobą stary rok a ty Nowy Roku (teraz ten dużą literą) przyniesiesz te „wszystkiego najlepszego itepe, itede”. No cóż, naiwność wielka jak Himalaje zawsze bierze górę nad zdrowym rozsądkiem.. Stąd u nas to święte przekonanie, że wraz z Sylwestrem odejdzie wszystko to, co złe, a nowy rok to będzie bajka z tysiąca i jednej nocy.
A przecież te dwa dni to nic więcej, jak normalny kalendarz, który jest li tylko rachubą czasu i niczym więcej. Ale to moje tylko przemyślania, by miast liczyć na end lepiej zdroworozsądkowo „uszyć” sobie własny plan zgodnie z zasadą „mierz zamiar według sił”. Bo jakiż cud albo lepiej – seria cudów musiałaby się zdarzyć, by arcybiskup Marek Jędraszewski zajął się naprawą Kościoła Katolickiego, a nie pouczał maluczkich, że minister od oświaty to zbawca oświaty, że LGBT to wymysł szatana i inne prawdy objawione. Ośmielę się przypomnieć „ojcu Kościoła”, że tych LGBT również stworzył Bóg, a święty Augustyn sporo lat przed nami pisał o głosie i Słowie. Słowo jest przekazem Boga do ludzi, a słudzy boży są tylko głosem, który to słowo ma przekazywać. Pozwoliłam sobie te słowa świętego Augustyna tu zacytować, bo wydaje mi się, iż wiele sług bożych, czyli księży nigdy ich nie słyszało, bądź słowa te zapomnieli.
Jakiż cud uchroni dzieci na całym świecie od pedofilii, w tym również tej kościelnej. Jakiż cud doprowadzi do takiego rozdziału dóbr na świecie, by nikt nie umierał z głodu. Jakiż cud uchroni nas przed katastrofą klimatyczną, którą tak dzielnie od lat majstrujemy. Jakiż cud sprawi, że politycy będą rządzić mądrze pamiętając, że władza ich pochodzi od ludu. Nie będę wyliczać dalej, bo będę miała bezsenną noc!
Chcę poruszyć jeszcze jeden temat nie z tych bardzo bolesnych, ale taki który każdy obywatel między Bugiem a Odrą powinien przemyśleć. Są to zbliżające się wybory. W nadchodzącej rozgrywce nie jest ważne, jak wypadną poszczególni liderzy, a nawet partie, ale czy Polska dostanie szansę na naprawdę dobrą zmianę, czy będziemy mieli w Polsce niezależne media i niezależne sądy – czy nie. Drugiej szansy nie będzie. Jak powinien zachować się wyborca? Zagłosować na konkretny, dobry program naprawy Polski, taki bez obietnic, a taki który w ciężkiej sytuacji Polski będzie do zrealizowania. Podobno Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają, a więc zróbmy to! Mimo, iż uważam, że nowy rok to data w kalendarzu i nic więcej, jednak coś „pożyczę”. Rok 2022 był bardzo trudnym rokiem i następny też będzie trudny, dlatego życzę każdemu tak od serca, byśmy dostrzegali to, co dobre, nawet jeżeli to są „chwile”. Bo takie chwile to jest właśnie szczęście. Zadbajmy o siebie i o siebie nawzajem. Tego sobie i Wam życzę.