Po wyborach, przed wyborami
Dzisiaj zebrało mi się na polityczne dywagacje, bo minął rok z okładem, jak lud powiedział rządowi PiS-u – stop! I do władzy doprowadził ekipę pana Tuska. Po upływie roku lud czuje się zawiedziony, a może nawet oszukany i może powiedzieć – stop panowie, to nie tak miało być! Może to już zrobić przy wyborze prezydenta.
Sondaże pokazują, że Polacy nie odczuwają poprawy codziennego bytu po 2023 roku. Wielu jest zawiedzionych niespełnionymi obietnicami. Czas, jaki upłynął od wyborów 2023 do dzisiaj powinien być czasu odesłania ekipy Kaczyńskiego w polityczny niebyt, a tymczasem rośnie w siłę. Błąd jak wielbłąd!
Wybory prezydenckie 2025 będą głosowaniem nie tylko nad konkretnym kandydatem, ale nad rządem Tuska i sensem październikowego przełomu. Rządzenie w czasach rozbuchanego populizmu nie jest łatwe. Na razie nie są to rządy ani skuteczne, ani efektowne, stąd obecne niezadowolenie ludu. Jest jednak jeszcze trochę czasu do poprawy. Obyśmy go należycie wykorzystali. Rzeczą konieczną, a dotychczas nie robioną są badania codziennych nastrojów społecznych, a nie tylko badania poparcia dla partii.
Rządzący muszą wiedzieć, jak lud żyje na co dzień, co myśli, na co narzeka. Bardzo ważne jest również, by lud miał pełną jasność, czym różni się władza demokratyczna od autokracji, czyli niezawisłe sądy, wolne media, niezależne instytucje kontrolne, związki z europejskimi strukturami. Tę wiedzę ma władza przybliżyć ludowi – na razie tego nie robi.
Zbliżające się wybory prezydenckie są najważniejszymi od 1989 roku, ale by lud pozostał przy władzy, władza musi wprowadzić nowe programy, na przykład skuteczną, natychmiastową pomoc dla powodzian, bo zaniedbania już opozycja wykorzystuje. Sukcesy obojętnie jakiej natury nie są sprawą przypadku lub wręcz cudu. Tylko te, które są dobrze przygotowane się zdarzają. Tego obecnej władzy życzę.