Od czarodziejskiej góry do książek, wina i dobrego towarzystwa
Za oknem szaro i buro, a o szyby nie dzwoni deszcz tylko grzmoci, choć to jeszcze nie jesień. Co robić, by się nie rozłożyć? Czytać!!! Lub słuchać muzyki. Za poradą pani Olgi Tokarczuk zabrałam się do ponownego przeczytania „Czarodziejskiej góry”, bo to podobno niezbędny klucz do zrozumienia ostatniego dzieła pisarki, czyli „Empuzjona”.
Do tego klucza jeszcze nie doszłam, ale trafiłam na coś niesamowitego. Mianowice: wewnętrzny monolog bohatera „Czarodziejskiej góry” – Hansa Castorpa podczas leżakowania, kiedy stwierdził, że zaczyna się używać w sanatoryjne życie. Czym jest owo „używanie”? To wprowadzanie się w nowy bieg życia, aby poddać gruntownej i regenerującej odmianie organizmu, który stoi na krawędzi zgnuśnienia i otępenia spowodowanych nudą i jednostajnością dni. Proces ten zaczyna się ze starością.
Lata młodości płyną wolno, a potem coraz szybciej. Skąd ta nuda? Młodość nie zna nudy, ani przyzwyczajenia. To starzenie się powoduje, że dni, miesiące, lata są takie same, zbijają się w jedno – pozbawiamy się pojęcia czasu. Odzwyczajanie się od nudnej codzienności i przyzwyczajanie do czegoś nowego jest jedynym środkiem do wzmocnienia, odmłodzenia naszego przeżywania czasu, odnowienie naszego poczucia życia. To, co napisałam to kwintesencja rozmyślań Hansa Castorpa.
Przerwałam czytanie, bo zaczęłam się zastanawiać, jak to osiągnąć. Hans Castorp jest w sanatorium w Davos i pobyt tam jest dla niego tym interludium. Do sanatorium możemy pojechać od czasu do czasu (długiego), a co w „międzyczasie”? Każdy musi sobie sam znaleźć to „co”. Najgorsze to siedzieć na kanapie i gapić się! Przestańmy myśleć kategoriami „to już nie dla mnie”. Kobieta 96-letnia może być kolorowa jak rajski ptak i (nie tylko królowe) zachwycać. 85-letnia może nosić srebrne i złote buciki, a 98-letnia pisać piękne listy, nota bene sztuka epistolografii umrze razem z takimi paniami i panami.
Profesor Aleksander Krawczuk mając lat 94 na pytanie prowadzącego z nim wywiad: „co go trzyma w takiej formie” odpowiedział: książki, wino i kobiety – to trzecie zmieniam na dobre towarzystwo i się podpisując. Stosuję tę „dietę” od długiego czasu, spróbujcie – jest bardzo skuteczna.
PS. Muszę dodać coś z naszego podwórka. Oglądam pokaz otwarcia toru wodnego do Elbląga. Prezydent Polski (podaję treść jego wystąpienia): to nie chodzi o to, żeby do tego nowego portu wpływały wielkie statki, to mogą robić inne porty. Chodzi o to, że pokazaliśmy, że możemy to zrobić i żadne mocarstwo nam tego nie zabroni, bo jesteśmy suwerenni. A ja myślałam, że każda inwestycja ma służyć gospodarce i dawać dochód, a nie bronić honor. A tu nowa myśl ekonomiczna. Brawo ten Pan!