Jeszcze nie wyszliśmy z pandemii, a mamy już mamy następne problemy
Przed paroma miesiącami solennie obiecywałam, że pisać będę tylko o przeczach pięknych, miłych wspomnieniach, o tym, co nam zostało z tych lat… Ale jak tu pisać o pięknych balach, o tym, że widziałem żywych Rolling Stonesów (razy byli w Polsce), gdy wszystko się wali i pali. W ciągu całego mojego długiego życia nie przeżyłam tak skomasowanych kryzysów, nie widziałam tylu zrozpaczonych ludzi, którzy pytają o jedno: jak dalej żyć ?!
Jeszcze nie wyszliśmy z pandemii, a mamy już kryzys energetyczny, inflację, drożyznę, zatrutą Odrę, wojnę za wschodnią granicą i co jeszcze przyjdzie? Przerabiamy codziennie tę straszną lekcję i tę lekcję prowadzą ciągle ci sami nauczyciele; pieniądze z KPO dostaniemy, bo nam się należą, węgla pełne magazyny, gazu pod dostatkiem – wszystko do nas płynie. To wszystko mówią politycy, którzy tą nawą państwową kierują. W tej polityce nie ma faktów – jest tylko ich dowolna interpretacja. W dzisiejszej polityce fakty nie mają znaczenia, bo działania polityczne nie mają na celu ustalenia prawdy, tylko przekonanie wszystkich o swoich racjach i kłamstwach przeciwnika.
Twierdzenie, że polityka musi być oparta na faktach, a działania polityczne na etyce i moralności, są bajką dla grzecznych dzieci. Jeżeli przeanalizujemy jakikolwiek kryzys, zobaczymy jak jest rozwiązywany. Etapowo. Pierwszy etap: próba przemilczania (może zapomną). Drugi etap: bagatelizowanie i minimalizowanie rozmiarów (może się zniechęcą do dalszego szczekania). Trzeci etap: jak nie zadziałały pierwsze dwa to trzeba znaleźć winnego!. Przebieg pandemii – maseczki, rękawice, respiratory… KPO – plan Marshalla, potem restrykcje unijne dla Polski (takie, jak Unia dała Rosji). Dalej już mi się nie chce!
Moja dziecięca naiwność ciągle mi podpowiada – przyjdzie taki polski Winston Churchill i powie: rodacy, obiecuję wam zimną zimę, marną złotówką, cholerne ceny, ale to naprawimy i będzie dobrze. Jak to napisała, sama w takiego polskiego Winstona przestałam wierzyć. Ale cierpliwość ma swoje granice i wtedy zrozpaczony i wściekły lud idzie na barykady. To nie jest tylko historia, dzisiaj też się to dzieje. Na zakończenie zacytuję pana Mateusza Morawieckiego – dokładny przykład etapów wyżej opisanych „Twierdzenie, że w Odrze znajdują się chemikalia i rtęci jest tak prawdopodobne jak prawdomówność Tuska”.
Życzę wszystkim łagodnej zimy.